Start » Aktualności » Zmiany w nowelizacji ustawy proponowane przez związek pracodawców “Unia Polskich Teatrów”.

 
 

Zmiany w nowelizacji ustawy proponowane przez związek pracodawców “Unia Polskich Teatrów”.

 

Zmiany są wynikiem konsultacji społecznych, wysłuchań opinii i analiz prawnych
oraz zmian dokonanych przez Nadzwyczajną Podkomisję Sejmową.

Jak pokazują konsultacje społeczne, wystąpienia związków i stowarzyszeń oraz opinie i analizy prawne ekspertów, dyskusji o teatrze jako instytucji towarzyszy swoista dychotomia praw pracowniczych i wolności artystycznej artystów wykonawców. Niestety większość argumentów dotyczących praw pracowniczych, pomija dość oczywisty fakt, że domaganie się praw pracowniczych na miarę orzecznictwa sądów unijnych w sprawie pracowników greckiej mleczarni, być może usatysfakcjonuje grupy zawodowe artystów zatrudnianych w instytucji kultury, ale prowadzi jednocześnie do przyspieszonego rozpadu tej instytucji i odejścia, między innymi, od modelu teatru repertuarowego, tym bardziej, że mamy już teatry nie zatrudniające stałych zespołów, działające na bazie umów o dzieło na przygotowanie i wykonywanie powierzonej roli.

Założenia do ustawy o teatrze, tworzone przez blisko sześć lat, stawiały sobie za cel ochronę teatru repertuarowego, który razem z wygaśnięciem układu zbiorowego i nową ustawą, został pozbawiony podstawy prawnej do bycia szczególną instytucją, nie mieszczącą się w przepisach dotyczących zakładów przemysłowych z jednej strony i tzw. budżetówki z drugiej. To, że teatry te działają do tej pory, zawdzięczają, jakby z rozpędu, działającym w teatrach prawom zwyczajowym i ekwilibrystyce dyrektorów teatrów, lawirujących na granicy prawa. Wokół teatrów natomiast zaczął działać szybko rozrastający się wolny rynek publicznych i prywatnych przedsięwzięć artystycznych, dysponujący niepomiernie większymi możliwościami finansowymi niż teatr repertuarowy. Udział w tym rynku artystów wykonawców rośnie z każdym rokiem, również, a może głownie, artystów będących w “stosunku pracy” z teatrem repertuarowym. Ostatnie wydarzenia wskazują, że tak mocna presja zmienia w oczywisty sposób istniejące prawa zwyczajowe oparte o etos zawodowy i że nie są to zmiana korzystne dla teatru.

Nic dziwnego, że w dzisiejszej sytuacji, myśląc o uporządkowaniu życia teatralnego, jako podstawę, umożliwiającą zmiany, przyjęto powrót do pojęcia prawnego sezonu artystycznego, który obecnie działa już tylko obiegowo (nagrody za sezon, oceny sezonu, umowa na sezon itp.). Istnieniu sezonu, w założeniach do ustawy o teatrze, przypisano trzy zasadnicze cele:

  1. Możliwość tworzenia planów artystycznych sezonu teatru, gwarantując teatrowi ich realizację poprzez dyspozycyjność zaangażowanego do ich wykonania zespołu wykonawców.

    Teatr będący instytucją publiczną w specyfice swojego działania niczym się nie różni od jakiejkolwiek produkcji artystycznej, a zakres prac aktora w zespole teatru od innych prac wykonywanych na wszelkich polach – to znaczy przygotowanie i wykonanie powierzonej roli. Gwarancją niezbędną do rozpoczęcia jakiejkolwiek produkcji artystycznej (spektakl, film, serial,) jest zobowiązanie, również prawne, wszystkich wykonawców do dyspozycyjności wobec wszelkich prac związanych z powstawaniem i eksploatacją spektaklu, filmu czy serialu. Taką gwarancją w filmie, serialu czy wykonywaniu roli w teatrze nie będąc aktorem etatowym, jest umowa cywilno-prawna o dzieło i przekazanie praw wykonawczych, obwarowana wszelkimi prawami odszkodowawczymi, a czas jej obowiązywania jest związany z zakończeniem tych prac. Ta “oczywista oczywistość” przypisana do lojalności wobec dzieła, partnerów i własnych zobowiązań, po przekroczeniu drzwi teatrów repertuarowych zamiera. Lądujemy w świecie, gdzie żądzą bardziej prawa pracownicze, niż etos zawodowy, interes pracowniczy, choćby kosztem instytucji, a często i współpracowników. Praca w teatrze coraz bardziej staje się niewygodnym elementem, utrudniającym wolność artysty w przyjmowaniu bardziej intratnych propozycji niż praca w teatrze. Pokus jest wiele i wszyscy doskonale wiemy, że teatry działają dzięki aktorom, którzy w dalszym ciągu traktują teatr jako miejsce rozwoju, pracy artystycznej i bezpośredniego spotkania z widownią. Wiemy, że teatr nie ma możliwości zapewnienia warunków finansowych, dających choćby namiastkę konkurencyjności wobec podmiotów zewnętrznych. Ale ta sytuacja nie może stawać się stałym elementem teatralnego życia, a reguły przypisane pracy zbiorowej nie mogą przestać dotyczyć teatru.

  2. Tworzenie kalendarza sezonu, który ma na celu zarówno bezpieczeństwo teatru jak i aktora z racji zmiany dyrekcji, które jak wynika z zapisu o kadencyjności dyrektorów, może być jeszcze częstszym zjawiskiem niż obecnie.

    Kalendarz zakłada datę 31 marca jako ostateczny termin powołania nowego dyrektora, pozwalając mu aby rozmowy sezonowe na następny sezon były prowadzone przez niego, tak żeby aktor, którego nie satysfakcjonują plany nowej dyrekcji wobec niego, mógł dotrzymać terminu wypowiedzenia do 30 kwietnia. Kalendarz zakłada również ostateczny termin ogłoszenia konkursu i powiadomienia działającego dyrektora o nieprzedłużeniu powołania na następną kadencję.

  3. Sezonowość zwolnień i zatrudnień, przypisana na czteromiesięczny okres wypowiedzeń i poszukiwania pracy (30 kwietnia – 31 sierpnia), przy zwiększeniu mobilności kadrowej z racji wprowadzenia kadencji dyrekcyjnych, tworzy wspólny dla całego środowiska okres transferowy, pozwalający na bardziej odpowiedzialne tworzenie zespołów, które, jak mówi stara zasada, nie powinny mieć nikogo, kto nie chce w nich być ani nikogo, kto byłby niechciany.

Umowy sezonowe.

Sezonowość umowy nie wyznacza jej długości trwania, ale dotyczy nierozwiązywalności umowy w trakcie sezonu w inny sposób niż za porozumieniem stron. Stąd zapis dotyczący ostatecznego terminu jej wypowiedzenia do 30 kwietnia, ale ze skutkiem od 31 sierpnia. Zawierane ostatnio pierwsze dwie umowy, niesłusznie są uznawane za “umowy sezonowe”, ponieważ są zwykłymi umowami na czas określony – czyli na sezon lub sezony. Pojęcie umowy sezonowej było rozumiane zawsze jako umowa ciągła, do której rozwiązania niezbędne jest wypowiedzenie do 30 kwietnia każdego sezonu. Brak wypowiedzenia utrzymuje bowiem umowę na każdy następny sezon.

Niestety twórcom, już konkretnych zapisów prawnych, towarzyszyło przekonanie o konieczności przypisania zatrudnienia w teatrze do konkretnych zapisów kodeksu pracy, zatem wybrano zgodnie z nazwą umowy sezonowej, zatrudnienie na czas określony czyli na sezon. Stąd zamiast trybu wypowiedzenia 30 kwietnia, zapisano zgłoszenie chęci dalszego kontynuowania do 30 kwietnia. Wydawało by się, że rzecz niezbyt istotna, ale po bardziej wnikliwym zastanowieniu zasadnicza, zwłaszcza dla rozumienia istotnego sensu działania umów sezonowych. Umowa sezonowa bowiem w większym stopniu, jeśli istnieje potrzeba przypisywania jej do kodeksu pracy, jest umową na czas nieokreślony. Skoro bez wypowiedzenia w określonym terminie trwa nadal, to jedyną jej odmiennością, wobec umowy na czas nieokreślony, jest właśnie termin jej wypowiedzenia i zakończenie jej trwania. Przy czym termin jest dłuższy o miesiąc, niż przy umowie na czas nieokreślony.
Tak rozumiana umowa spełnia sens, jaki chciano jej nadać w planowanej ustawie o teatrze. A mianowicie, że aktor w zespole teatralnym jest zobowiązany do dyspozycyjności w trakcie trwania całego sezonu i że to wypełnia niezbędne gwarancje realizacji sezonowych planów artystycznych teatru. Z drugiej strony wyjaśnia, jak się okazuje ostatnio często zapomniane, zasady twórczości opartej o zespół artystów, że zatrudniając lub przystępując do zespołu obie strony zobowiązują się do wzajemnej współpracy z zespołem, przenosząc je na każdy następny sezon i że ustaje ono jedynie w razie rezygnacji z końcem sezonu.

Biorąc to wszystko pod uwagę Unia Polskich Teatrów zwraca się z propozycją zmiany konkretnych zapisów, które zachowując sens sezonu artystycznego i chroniąc specyfikę działania teatru repertuarowego, jednocześnie uwzględniają zarzuty zarówno prawne, merytoryczne i natury psychologicznej, towarzyszące konsultacjom społecznym oraz powstałym analizom i opiniom prawnym.

Oto propozycje zmian najbardziej kontrowersyjnych zapisów:

Rozdział 2b

Pracownicy artystyczni

Art. 26g.
  1. Pracownik artystyczny jest angażowany na podstawie umowy sezonowej. (Engagement).
  2. Umowa sezonowa ma charakter zatrudnienia na nieokreśloną liczbę sezonów i może podlegać wypowiedzeniu przez pracownika lub pracodawcę w ostatecznym terminie do 30 kwietnia każdego sezonu, z tym, że bez względu na termin złożonego wypowiedzenia, ze skutkiem na zakończenie sezonu. Jeśli zarówno pracodawca jak i pracobiorca nie złożą wypowiedzenia, umowa obowiązuje przez każdy następny sezon.
  3. Zwolnienie za porozumieniem stron lub dyscyplinarne następuje zgodnie z odpowiednimi zapisami Kodeksu Pracy.

Wszystkie zapisy dotyczące uzyskiwania prawa po piętnastu latach, czy też po sześciu, do umowy na czas nieokreślony, staja się zbędne, skoro umowa sezonowa jest umową na czas nieokreślony.

Art. 26h.
  1. Podjęcie przez pracownika artystycznego dodatkowego zatrudnienia lub prowadzenie działalności artystycznej na rzecz innego podmiotu, w czasie kolidującym z planem pracy instytucji, wymaga uzyskania zgody pracodawcy.

Wcześniejszy zapis, rzeczywiście tworzył niejasność, czy chodzi o kolidowanie z planem pracy instytucji, czy też ocenę merytoryczną podejmowanej pracy. Nowe brzmienie nadane przez sejmową komisję nadzwyczajną:

Art. 26h.
  1. Podjęcie przez pracownika artystycznego dodatkowego zatrudnienia lub zajęć na rzecz innego podmiotu nie wymaga uzyskania zgody pracodawcy, chyba że dodatkowe zatrudnienie lub zajęcia mogłyby kolidować z wykonywaniem przez pracownika obowiązków wynikających ze stosunku pracy.

    Zapis jest całkowicie pozbawiony logiki. Jakim cudem pracownik może wiedzieć czy nastąpi kolizja czy nie, skoro większość zajęć odbywa się dokładnie w regulaminowych godzinach pracy teatru, a ostateczny plany prób oraz repertuar jest tworzony z wyprzedzeniem krótszym niż zobowiązania, których aktor się podejmuje. Kodeks mówi również o minimum dwutygodniowym terminie zmiany planu pracy. Tak sformułowany zapis pozwala również zatrudniającemu podmiotowi na brak konieczności zgody instytucji macierzystej. Skutki prawne podpisania dwóch umów na prace w tym samym czasie, w wypadkach kolizji dotkną każdorazowo wykonawcę.

Natomiast niezbędne dla ogólnego sensu są zapisy dotyczące terminu powołania nowej dyrekcji, która powinna zostać powołana nie później niż 31 marca sezonu, który kończy kadencję poprzedników.

Niezbędne jest też wykluczenie zespołów artystycznych z zapisów kodeksu pracy o urlopie na żądanie.

Art. 1672. (128) Pracodawca jest obowiązany udzielić na żądanie pracownika i w terminie przez niego wskazanym nie więcej niż 4 dni urlopu w każdym roku kalendarzowym. Pracownik zgłasza żądanie udzielenia urlopu najpóźniej w dniu rozpoczęcia urlopu.

Sens tych zapisów w żadnej mierze nie jest do przyjęcia w teatrze, gdzie korzystanie przez kilkadziesiąt osób z tego trybu, mogłoby całkowicie unieruchomić teatr, a udzielenie urlopu na żądanie, skutkowałoby utratą wpływów z honorariów całego zespołu biorącego udział w przedstawieniu. Zespoły aktorskie korzystają z wolnych dni nie tylko wynikających z planu pracy, ale również nie uczestnicząc w próbach lub przedstawieniach sztuk, w których nie są obsadzeni.

Ustawa podlega i będzie podlegała nadal zmianom, które wprowadzają komisje sejmowe. Jak można mniemać, odbywa się swoista gra polityczna, która jak widać z wyników prac podkomisji nadzwyczajnej, merytorycznie nie obejmuje całości powodów jej tworzenia. Targi prawnicze mogą spowodować, że zamiast zmian korzystnych dla teatru, powstanie typowy polski kompromis – wszystkie strony będą równo niezadowolone. Założenie tych, którzy walczą głównie o niedopuszczenie ustawy, może być o tyle niebezpieczne, że jednak ustawa przejdzie i będziemy w oparciu o jej zapisy działać. Czy nie byłoby wobec tego rozsądne, by zamiast dalszego mnożenia punktów niezgody, szukać rozwiązań kompromisowych, które niestety miałyby być kompromisem wobec potrzeb artystycznych instytucji kultury i potrzeb wykonawców, które to potrzeby, jak się okazuje nie są już całkiem tożsame.

Obecna propozycja Unii Polskich Teatrów wydaje nam się właśnie szukaniem takiego kompromisu, który pozwoli na krok w dobrą stronę.
Maciej Englert

Prezes Zarządu